Ponad 30 proc. z nich odczuwa dyskomfort, kiedy nie ma dostępu do sieci, a 35 proc. przyznaje, że internet ma niekorzystny wpływ na ich relacje z rodziną lub przyjaciółmi. Nadmierne korzystanie z internetu przez dzieci ma również ogromny wpływ na ich rozwój emocjonalny. Już nas w domu nie ma - Antonina Krzyszton zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Już nas w domu nie ma. W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci — to zdanie, które rezonuje w przestrzeni publicznej od wielu lat. Choć Polacy są świadomi tego zjawiska, kolejne tąpnięcia współczynnika dzietności pokazują, że nasze państwo przez dekady nie znalazło pomysłu, jak zapobiec trwającemu wymieraniu. A zapobiec mu musimy — inaczej staniemy się krajem bez dzieci. Sprawdziliśmy więc 2. Wesoła zabawa [HD] - TOP 5 (Karaoke I) - Piosenki dla dzieci. Gdy nie ma rodziców w domu, w końcu można robić co tylko się chce Kiedy ciebie nie ma. Lisa Jewell Wydawnictwo: Edipresse kryminał, sensacja, thriller. 384 str. 6 godz. 24 min. Szczegóły. Kup książkę. Miała piętnaście lat i była ukochaną córką swojej matki. Miała przed sobą całe życie. I nagle, w mgnieniu oka, Ellie zniknęła. Podstawowe prawa dziecka Kategorie praw dziecka. osobiste, umożliwiające rozwój dziecka. Są to: prawo do życia, prawo do tożsamości, prawo do wychowania w rodzinie i do kontaktów z nią w przypadku rozłączenia, prawo do adopcji, prawo do wyrażania własnych poglądów, prawo do informacji, prawo do rozwoju, prawo do własnego zdania oraz prawo do ochrony przed poniżającym . Syndrom pustego gniazdaOczekiwania to jedno, a rzeczywistość to drugie. Wielu rodziców, no dobra, bądźmy szczerzy – głównie mamy, zwłaszcza jeśli dziecko wyjeżdża samo pierwszy raz, ma z tym poważny problem. Można to porównać do syndromu pustego gniazda. A to dlatego, że pojawia się tęsknota. Oczywiście, nie jest ona niczym złym. To zjawisko zupełnie naturalne i ważne. Grunt, by nie było chorobliwe. Dziecko jest w dobrych rękach, z pewnością świetnie się bawi i nie myśli o powrocie do domu w każdej wolnej chwili. Starajmy się nie wydzwaniać i nie pytać jak bardzo syn lub córka za nami tęskni. Nawet bardzo zadowolone z wypoczynku dziecko może mieć w takiej sytuacji chwile słabości. A my, tęskniąc i zamartwiając się, tracimy chęć do bycia ze sobą sam na sam, do realizacji byśmy zrozumieli, że tęsknota to głównie problem rodzica, a nie dziecka. Jeśli nauczymy się jak sobie z nią radzić, nasza pociecha, obserwując nas, zrozumie i nie będzie miała z tym problemów. Skupmy się na sobieKiedy już uda się opanować uczucie tęsknoty, pora przyjrzeć się sobie. Jakie mamy potrzeby, gdy dzieci nie ma w pobliżu? Przez okrągły rok pociechy stanowią centrum naszego wszechświata. Dostosowujemy się do ich potrzeb, planu dnia, dni wolnych od zajęć. Codzienne rozmowy także toczą się wokół nich. A co z nami, rodzicami? Co z nami jako dwojgiem kochających się ludzi?Okazuje się, że na samym początku sytuacji jaką jest wyjazd dzieciaków, rodzice często nie bardzo wiedzą o czym ze sobą rozmawiać (no bo przecież nie o dzieciach?), co robić (nie trzeba ich odwozić do szkoły, na zajęcia, na basen, nie trzeba gotować…). Jak żyć? No właśnie, to trzeba sobie przypomnieć i nauczyć się tego od gdy okazuje się, że po wyjeździe dzieciaków nie dzieje się nic, na przykład bo:w ferworze walki zapomnieliśmy o sobie i nie mamy żadnego hobby,przyjaciele są raczej znajomymi posiadającymi warto jednak iść do kina? Poleżeć „brzuchem do góry”, nadrobić książkowe zaległości, napić się wina, umówić się na randkę z mężem, spać do południa, albo zostawić w zlewie niepozmywane naczynia, bo po prostu rozmawialiście pół nocy? Nie ważne co, ważne by wykorzystać ten czas dla szał, czy życie w trybie „slow”?A może zrobić tak, jak w piosence Kazika? Zaszaleć i pozapraszać dawno niewidzianych znajomych? Albo pójść na jakąś imprezę, koncert, czy coś w tym stylu?To jest ten czas, kiedy możecie to zrobić. O ile macie siłę i ochotę. Często jest tak, że po bardzo intensywnie spędzanym życiu z dziećmi, po ich wyjeździe nagle robi się strasznie cicho, a wszystko jakby zwalnia. Jeśli tak to odczuwacie, warto wykorzystać ten czas na naładowanie baterii, wyciszenie się i odpoczynek (choćby jedynie psychiczny).Ważne przesłanieWyjazd dziecka to ten czas, kiedy po prostu trzeba jakoś bez niego funkcjonować. Ale zdecydowanie dobrze jest żyć tak, by nawet w tym czasie, gdy dzieciaki są w domu, umieć podzielić czas – mieć go i dla nich, i dla bardzo ważne także z punktu widzenia naszych pociech: jeśli zobaczą, że ich rodzice realizują się, a nie są jedynie „mamą i tatą”, że mają czas dla nich i dla siebie nawzajem, że mają swoje pasje i potrafią o siebie zadbać, nauczą się, że to jest coś, do czego należy w życiu dążyć. A przecież chcemy dla nich jak co Wy robicie, gdy dzieci nie ma w domu choć przez klika dni? Chodzicie chore z tęsknoty, czy realizujcie punkt po punkcie z szalonej listy planów?Zdjęcie: Gdy nie ma dzieci LyricsJedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele, leciDom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecieWracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranemPo schodach na piechotę raczej rady nie damyWyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczniGdy nie ma dzieci w domu - to jesteśmy niegrzeczniWyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczniGdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczniTrasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baruPoznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataruJeśli wiesz o czym ja mówię. Natomiast zupełnym rankiemWychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę, heWyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczniGdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczniWyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczniGdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczniJeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normyBędziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorniJednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze i popojutrzePozwól nocy kochana, życiu nosa utrzećWyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczniGdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczniWyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczniGdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczniTak, wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczniGdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczniWyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczniGdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Tekst piosenki: Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele, leci Dom stoi zupełnie pusty nocą kurzą się dookoła rupiecie Wracamy chwiejnym krokiem po okrążeniu nad ranem Po schodach na piechotę raczej rady nie damy Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma dzieci w domu - to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Trasa bardzo dobrze znana od jednego baru do baru Poznaje się tych albo owych i mamy troszeczkę kataru* Jeśli wiesz o czym ja mówię. Natomiast zupełnym rankiem Wychylam patrząc tępo ostatnią bez gazu szklankę, he Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci, to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni Jednak jeszcze dzisiaj i jutro, pojutrze i popojutrze Pozwól nocy kochana, życiu nosa utrzeć Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Tak, wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni Gdy nie ma w domu dzieci - to jesteśmy niegrzeczni. * aluzja do wciągania nosem kokainy Tłumaczenie: One bottle, second bottle and a third, man packs, flies away The house is completely empty at night junk is getting dust We return tumbling after a lap in the morning Looks like we won't be able to make it up the staris on foot All our proteges went on vacation When there are no children at home - we get naughty All our proteges went on vacation When there are no children at home - we get naughty A route very well known from one bar to a bar Recognize these or those, and we have a little bit of hay * If you know what I'm talking about. However, in the morning Looking dully I tilt the last glass without gas, hee All our proteges went on vacation When there are no children at home - we get naughty All our proteges went on vacation When there are no children at home - we get naughty A few more days and nights, and everything will return to normal We will be organized and serious, combed and cautious However, today and tomorrow, the day after tomorrow and the day after the day after tomorrow Let us, dear night, wipe life's nose All our proteges went on vacation When there are no children at home - we get naughty All our proteges went on vacation When there are no children at home - we get naughty Yes, All our proteges went on vacation When there are no children at home - we get naughty All our proteges went on vacation When there are no children at home - we get naughty * Allusion to snorting cocaine "Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni. Gdy nie ma dzieci w domu - to jesteśmy niegrzeczni" - śpiewa Kazik w popularnym przeboju. To prawda, ale nie cała. Część rodziców przypomina sobie czasy, kiedy mieli po 18 lat i rzuca się w wir dzikich imprez. Jednak dla innych to czas, w którym próbują dojść do pionu. Są i tacy, dla których wspólny wyjazd z czwórką dzieci już stanowi sporą ulgę, ponieważ na co dzień mają ich 11. Wspinaczka sobotniej nocy Jeżeli mieszkacie w jednym z bloków na warszawskim Ursynowie i pewnej sobotniej nocy pod koniec czerwca zbudził was potężny, długotrwały łomot w jednym z mieszkań obok, okażcie wyrozumiałość - to grupa umęczonych rodziców odreagowywała cały rok nie zawsze łatwej opieki nad swoimi pociechami. - Nieźle co? - pyta Paweł, kiedy wchodzę do korytarza jego mieszkania. Faktycznie, nieźle. Pierwsze, co rzuca się w oczy są wbite w ściany cztery alpinistyczne haki. Kolejne są w pokojach dzieci, w kuchni oraz w salonie, gdzie wrażenie robi odłamany ze ściany spory kawał tynku. To wszystko jest efektem imprezy, jaką pod nieobecność dzieci Paweł z żoną urządzili niedawno dla alpinistycznej braci. Mają 32 lat i oboje są miłośnikami wspinaczki. Paweł wspinał się już w liceum, Ania podłapała od niego bakcyla, gdy poznali się na studiach. Jako młode, bezdzietne małżeństwo na każde wakacje wyjeżdżali w Tatry, na Jurę, ale też we włoskie Dolomity, hiszpańskie Pireneje i oczywiście Alpy, aby się wspinać. Wszyscy ich najbliżsi przyjaciele także się wspinają. - A raczej wspinali - koryguje Paweł. - Kiedy nasze kobiety zaczęły rodzić dzieci, zaczęło się robić coraz trudniej z terminami Paweł i Ania mają 4-letniego syna i od chwili jego narodzin na wspólnym wypadzie wspinaczkowym byli tylko raz, przed dwoma laty. Inni przyjaciele, często rodzice dwojga lub trojga dzieci, niewiele więcej. - Problemem są nie tylko dzieci - mówi Paweł. - Do tego dochodzi życie w Warszawie: długie godziny pracy, dojazdy, permanentne zmęczenie... Nie żałujemy ani jednej chwili spędzonej z dziećmi, ale przecież wiadomo, że bez nich moglibyśmy sobie pozwolić na znacznie więcej. Dlatego też korzystając z wyjazdu syna na kolonię zorganizowali imprezkę, pierwszą od bardzo dawna, na której zjawiła się w komplecie dawna wspinaczkowa paczka. "Jedna flaszka, druga flaszka i też trzecia, kurde bele" - śpiewa Kazik, zupełnie jakby relacjonował imprezę u Pawła. - Imprezę totalnie zdominowały wspomnienia ze wspinaczkowych wypraw - mówi Paweł. - Jeśli dodasz do tego alkohol w dużych ilościach, to skutki będą nieobliczalne. Gdzieś w okolicach trzeciej albo czwartej flaszki wywiązała się dyskusja na temat przewiązywania się w ringu zjazdowym. - Nagle uderzył mi do głowy pomysł, żeby to zademonstrować - wspomina Paweł. - Pomysł zawodów na to, kto pierwszy przemieści się nie dotykając podłogi przez całe mieszkanie, pojawił się jako naturalny skutek pierwszego pomysłu. O pierwszej w nocy pojawił się pomysł, a o drugiej trasa była gotowa. Skąd wyrwa w ścianie w salonie? - Jako doświadczeni wspinacze wiemy naprawdę sporo o wbijaniu się w ścianę - mówi Paweł. - Ale alkohol zrobił swoje i w tym miejscu hak wyleciał pod napięciem szczególnie ciężkiego kolegi. No cóż, z tej historii płynie morał, aby nie wspinać się po alkoholu... a przynajmniej nie po trzeciej flaszce - dodaje i wybucha śmiechem. Zachrzan w pracy, zachrzan w domu Bartek, tłumacz pisemny i symultaniczny z niemieckiego w dużym warszawskim banku, umawia się ze mną o wpół do ósmej wieczorem w przykawiarnianym ogródku niedaleko swojego biura. Dopiero o tej godzinie udaje mu się wyjść z pracy. Jego żona, pracowniczka firmy zajmującej się organizacją szkoleń, wychodzi z biura o podobnych godzinach. Dzieci od ponad tygodnia przebywają u dziadków i w najbliższy weekend trzeba je stamtąd zabrać, konstatuje z ciężkim westchnieniem Bartek. Westchnienie jest usprawiedliwione, bo jak twierdzi psycholog Justyna Glińska z warszawskiej poradni psychologicznej "Centrum Ja", rodzice od czasu do czasu potrzebują urlopu od dzieci. - Ważne, aby w rodzinie były okresy, kiedy rodzice nie pełnią roli opiekunów, ale mogą pobyć razem jako para - mówi. - Taki wspólny czas może korzystnie wpływać na związek, a tym samym na całą rodzinę. Taki okres bez dzieci warto wykorzystać na bycie ze sobą, realizację wspólnych zainteresowań, na zrobienie dla siebie czegoś, na co zwykle nie mamy czasu. Jednak Bartek i jego żona, a także wielu innych zapracowanych rodziców z wielkich miast, przez pierwsze dni po zniknięciu dzieci z domu po prostu odpoczywają. - Po powrocie z pracy nie sprzątamy, nie zmywamy, a jedzenie zamawiamy na wynos - opowiada Bartek. - Przez pierwsze dni jesteśmy tak oszołomieni tym spokojem wokół i brakiem wieczornych obowiązków, że po prostu gapimy się w telewizor i popijamy wino. Chociaż wciąż chodzimy do pracy, to jednak świadomość całkowitego luzu wieczorem daje nam pewną ulgę. Z początku nie mamy ochoty nawet na nadrobienie zaległości w życiu intymnym, choć warunki są idealne. Dopiero może po tygodniu. Wtedy też zaczynamy wychodzić na zewnątrz. Powoli wracamy do formy. Dzikie imprezy? - To chyba już za nami - komentuje Bartek. - Wyjście do kina, spotkanie z przyjaciółmi. To wszystko. Oboje dużo czytamy. Jeździmy na rowerach. Znajdujemy przyjemność w spokojnych formach wypoczynku. Cieszymy się sobą i mamy nadzieję, że dzieci też korzystają na przerwie od rodziców. Zgadza się z tą opinią psycholog Justyna Glińska. - Czas bez rodziców, z dziadkami czy wśród rówieśników może mieć wiele korzyści dla rozwoju dziecka. Poznaje ono zasady i zwyczaje panujące w innych rodzinach, nabywa nowych doświadczeń i umiejętności, dzięki takim wyjazdom następuje szybszy rozwój społeczny i emocjonalny - mówi, zaznaczając jednocześnie, że zasadniczy wpływ na skutki takiego wyjazdu ma wiek dziecka. - Dla dwulatka zbyt długie rozstanie z rodzicami, z którymi do te pory spędzał większość czasu, może okazać się zbyt trudne. Podobnie dla zamkniętego w sobie siedmiolatka wyjazd na kolonię może być przedwczesny. Podejmując decyzję o wyjeździe dzieci, należy mieć na uwadze ich indywidualne możliwości i potrzeby, a także okoliczności, w jakich znajduje się dana rodzina. Strategia tych zapracowanych, wielkomiejskich rodziców od lat pozostaje niezmienna: na pierwsze dwa tygodnie lipca wysyłają dzieci do dziadków, na drugie wyjeżdżają z nimi na urlop nad morze lub do ciepłych krajów. - Te dwa tygodnie bez dzieci traktujemy jako czas na wytracenie tempa - mówi Bartek. - Zamiast tracić czas na dochodzenie do siebie. - W jednym z wierszy mojego ukochanego poety Rilkego pojawia się taki fragment: "Kto mówi o zwycięstwach? Przetrwanie jest wszystkim" - cytuje Bartek. - Według mnie w tych paru słowach zawiera się egzystencja wielkomiejskiej rodziny z dziećmi, skazanej na zachrzan w pracy i zachrzan w domu. Bez wytchnienia Sprawa dodatkowo się komplikuje, kiedy dzieci jest... jedenaście! Opiekę nad taką gromadką sprawują Janusz z żoną Moniką, którzy ponad 20 lat prowadzą rodzinny dom dziecka w Wesołej pod Warszawą. Oprócz czwórki swoich biologicznych dzieci w ich domu mieszka także siódemka "dzieci przysposobionych", które czekają na adopcję przez inne rodziny. Czynności, które wydają się proste i szybkie z dwójką dzieci, jak poranna toaleta, przygotowywanie posiłków, opieka na przydomowym placu zabaw czy wreszcie kładzenie się spać, w przypadku jedenastki stają się wielką logistyczną operacją. - To praca 24 godziny na dobę - mówi Janusz. Nieustanna praca to klasyczny przepis na szybkie wypalenie się. Dlatego czas bez niej, czyli bez dzieci, jest dla opiekunów szczególnie cenny. Jednak znalezienie go nie jest łatwą sprawą. Nawet kiedy państwo, które współfinansuje dom dziecka, daje opiekunom urlop, ci nie mogą zapomnieć o biologicznych dzieciach. - Wyjeżdżamy wtedy tylko z własnymi dziećmi, żeby odpocząć i zintegrować rodzinę - mówi Janusz. - Bardzo nam jest potrzebny taki moment, kiedy wyjeżdżamy tylko my jako rodzina. Nasze biologiczne dzieci też muszą czuć, że są dla nas ważne i potrzebne. W tej sytuacji znajdują wytchnienie we własnych pasjach. Janusz znalazł swoją w kosmosie. Niemal co noc wychodzi do zbudowanego na podwórku niewielkiego obserwatorium astronomicznego, gdzie obserwuje, a także fotografuje obiekty na niebie. Kiedy pozwala na to czas, wyjeżdża z wykrywaczem metalu na poszukiwanie meteorytów pod Pułtusk, gdzie w 1868 roku spadł deszcz 100 tysięcy kamieni z nieba, które do dzisiaj znajdują amatorzy poszukiwań. - To pozwala mi naładować akumulatory, bo bez tego można się bardzo szybko wypalić - mówi Janusz. Jednak jego pasja wydaje mu się na tyle ciekawa, że nie ma serca odcinać od niej również dzieci. Przyznaje, że często zabiera w busa całą gromadę i urządzają sobie pod Pułtuskiem grilla i wspólne poszukiwania. Kiedy więc ma z żoną czas tylko dla siebie? - Niedawno zadzwonił do nas nasz najstarszy, dwudziestoparoletni syn, który zaproponował, że przyjedzie do nas wieczorem i przejmie opiekę nad dziećmi, abyśmy w tym czasie mieli z żoną czas dla siebie - mówi Janusz. - Poszliśmy na film o miłości. To było nasze pierwsze wyjście do kina od 28 lat. "Jeszcze kilka dni i nocy, i wszystko wróci do normy. Będziemy zorganizowani i poważni, uczesani i przezorni" - śpiewa Kazik w zakończeniu swojej piosenki. Dla rodzin Bartka i Janusza powrót do normy nie będzie trudnym zadaniem. Gorzej w przypadku Pawła i Ani - Uczesani i przezorni to może i będziemy, ale co z hakami w ścianach? - zastanawia się Paweł. - Jedna opcja jest taka, że wyjmiemy, zaszpachlujemy, odmalujemy. Ale z drugiej strony trochę szkoda. Może urządzimy dla dzieciaków taki domowy małpi gaj? One też lubią korzystać z życia. Wracamy do sprawy koszmarnego odkrycia w miejscowości Szabda koło Brodnicy. - Na razie nie wiemy, co tutaj się stało. Ustalamy to. Trwają czynności - powiedziała nam w czwartek ( po godzinie 23 prokurator Alina Szram, prokurator Prokuratury Rejonowej w Brodnicy, z którą rozmawialiśmy przed jednym z domów w Szabdzie. - Mogę powiedzieć tylko tyle, że zostały ujawnione zwłoki dziecka w dużym rozkładzie. Dziecko było w wieku około 2 lat. Na razie nie wiem, jaka była pleć dziecka - dodała. W tej części wsi przy drodze stoją nowe domy. Ten, z którego właśnie wyszła pani prokurator, został zbudowany trzy lata temu. Jego właścicielka od jakiegoś czasu wynajmowała go małżeństwu z piątką dzieci. - Ten wynajem ciągle trwał - mówi prokurator Szram. Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami z miejsca zdarzenia. Czytaj więcej o sprawie: Szabda. Znalazła rozkładające się zwłoki 2-letniego dziecka. Policja szuka rodziców Koszmarne odkrycie w miejscowości Szabda koło Brodnicy. Znaleźli zwłoki dziecka W czwartek (23 czerwca 2022) kilku dekarzy miało coś poprawiać na dachu na zlecenie właścicielki. Nikt im nie otworzył drzwi. Mężczyźni przez okno zobaczyli zwłoki dziecka. Miały być zawinięte w coś przypominającego dywan. Właścicielka domu natychmiast o sprawie poinformowała policję. Według ustaleń naszego dziennikarza, ojciec dzieci był widziany w zeszłym tygodniu, jak wychodzi z domu z trójką dzieci. Miały one trafić pod opiekę dziadków. - Jednego jeszcze szukamy - mówi nam jeden z policjantów. Jak udało się nam ustalić, matka dzieci w czwartek rano miała w Warszawie w szpitalu przejść cesarskie cięcie. Prokurator Szram przyznaje, że śledczy mają taka informację, ale na razie ją sprawdzają. Policjanci nie wykluczają, że ojciec razem z jednym dzieckiem jest w stolicy. Sąsiedzi małżeństwa z piątką dzieci, które wynajmowało dom, nawet nie wiedzą, jak członkowie tej rodziny mieli na imię. - Tacy dziwni byli. On na takiego dzikiego wyglądał. Jak przejeżdżałem koło tego domu na rowerze i mówiłem mu "dzień dobry", to nigdy nie odpowiadał - mówi nam jeden z mieszkańców Szabdy. - Ja te dzieci widziałam - dodaje kobieta, która nie może uwierzyć w to, że w domu zostały znalezione zwłoki malucha w stanie silnego rozkładu. Rozkładające się zwłoki dziecka w Szabdzie koło Brodnicy. Sekcja zwłok już zaplanowana - Nie wiem, jaka była płeć dziecka. Na jutro jest zaplanowana na godzinę 13 sekcja zwłok - mówi nam prokurator Szram. Rodzinie i bliskim zmarłego składamy wyrazy współczucia. Do tematu będziemy jeszcze wracać w lokalnym serwisie "Super Expressu". Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek pytań. Czekamy na naszym fanpage'u na Facebooku oraz pod adresem mailowym - miasta@ Zwłoki 2-letniego dziecka znalezione w domu pod Brodnicą Sonda Czy kary za przemoc wobec dzieci powinny być wyższe? Czym kierują się mordercy? - posłuchaj podcastu mrożącego krew w żyłach "ZŁO - Zbrodnia, Łowca, Ofiara". Listen to "ZŁO - Zbrodnia Łowca Ofiara" on Spreaker.

kiedy nie ma dzieci w domu tekst